W Rybniku miejskie rowery sukcesywnie zwożone są ze stacji wypożyczeń do miejsca, w którym poczekają na lepsze czasy. Od kilku tygodni zamknięte są place zabaw i siłownie na wolnym powietrzu. To niestety za mało. W miniony weekend rybniczanie ochoczo ruszyli do lasów, parków i na bulwary. W niektórych miejscach można było spotkać prawdziwe tłumy.
- Należy unikać miejsc, gdzie gromadzą się ludzie i nie narażać się na ryzyko zachorowania. Ostatnie doświadczenia pokazują, że lasy to niestety miejsca, w których dochodzi do gromadzenia się wielu osób, a tym samym zwiększenia szans na zakażenie – czytamy na stronie Ministerstwa Zdrowia.
Dlatego wprowadzono kolejne ograniczenia w związku z koronawirusem: od 1 kwietnia do odwołania każda osoba do 18 roku życia z domu wyjdzie tylko pod opieką dorosłego opiekuna, a parki, bulwary, czy plaże będą zamknięte. Za złamanie zakazów grozi kara od 5 do nawet 30 tys. zł.
Od dziś więc, mimo że słoneczna pogoda kusi, wizytę na Pniowcu, Kozich Górach, kampusie czy tężni dla własnego dobra musimy na jakiś czas odłożyć.
- Mamy w mieście bogatą ofertę terenów rekreacyjnych – nie wszystkie da się fizycznie zamknąć czy wygrodzić. Zwłaszcza, że części z nas służą one często jako droga do pracy czy po zakupy. Dlatego tym bardziej musimy się zmobilizować, podejść odpowiedzialnie do nałożonych zakazów. To od nas zależy zdrowie nasze i naszych najbliższych. Nie narażajmy się niepotrzebnie. Zostańmy w domu – apeluje Piotr Kuczera, prezydent Rybnika.
W związku z wprowadzonymi nowymi ograniczeniami rybnicka Straż Miejska zwiększa intensywność kontroli, zacieśnia również współpracę z policją. Z megafonów jeżdżących ulicami miasta samochodów patroli SM powtarzany jest komunikat przypominający o konieczności pozostania w domu.